Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2014

mimo wszystko dobrze...

Obraz
Po ostatniej rozmowie wszystko lepiej się układa. Ja jestem spokojniejsza, bo wyrzuciłam z siebie wszystko co mnie dręczyło, a R. chyba mniej się o mnie martwi. Chociaż powiem wam, że on rzadko mówi o tym co czuje ale widać tacy są faceci. Jednak stara się o mnie dbać jak potrafi. Wczoraj i przedwczoraj kiepsko się czułam. Moje ciało miało zaledwie 36 stopni i nie potrafiło się zagrzać. Podobno tak jest przy anemii ale nie wiem ile w tym prawdy. Wzięłam leki i myślałam, że przejdzie. Dzisiaj rano miałam iść oddać krew do badań ale tak źle się czułam, że jednak nie poszłam. Niestety jutro już będę musiała iść, bo im szybciej to załatwię tym lepiej. W domu siedzę ciepło ubrana i non stop pije coś ciepłego więc nie ma tragedii. Najgorszy jest fakt, że non stop mam jakieś zachcianki jakbym co najmniej była w ciąży. Raz jem czekoladę, a po kilkunastu minutach muszę zjeść coś słonego i nie zdrowego. Chipsy to bym jadła codziennie no ale nie można, bo to jednak nie jest zbytnio zdrowe. W czw...

poważna rozmowa...

Nie wiem od czego zacząć tyle myśli w mojej głowie. Zacznę może od tego, że sytuacja jest już opanowana. Wczoraj z R. rozmawialiśmy dość długo na ten temat. Rozmowa przekształciła się w wylewanie żali i tego co mnie gnębi. Dowiedziałam się wczoraj, że jego mama myśli, że ja go wykorzystuje i chodzi mi tylko o jego kasę. Jeszcze się dowiedziałam, że mało mnie znają i smutno jej z tego powodu a no i najważniejsze, że podobno specjalnie nie szukam pracy, bo wygodnie mi w domu siedzieć i nic nie robić. Kiedy to usłyszałam zrobiło mi się bardzo smutno, a łzy same leciały po policzkach...R. mnie uspokajał, że ona tak myśli, bo mnie mało zna i dlatego, ale to nie jest powód żeby wysuwać takie wnioski. Jak ja mam do nich chodzić jak ona ma o mnie takie zdanie? Przecież pewnie wiedziała, że R. mi wszystko powiem chociaż i tak trzymał to w tajemnicy przede mną jakieś 2 tygodnie. Nie chciał mnie martwić. Jak zaczęliśmy na ten temat rozmawiać to tama puściła, tama żali i tego co mnie denerwuje. G...

brak humoru...

Drugi dzień z kolei nie mam humoru. Wszystko mi jedno czy wstanę z łóżka czy nie. Jeśli chodzi o moje zdrowie to już mi to zwisa...Nie chce mi się jeść wręcz nie mogę patrzeć na jedzenie...Bo po co? Jak i tak to nic nie da. Leki na anemie nie pomagają więc po co się starać? To bez sensu... Cały czas się zadręczam, że nie mam pracy i przez to stoimy w miejscu. Nie możemy iść na przód,ale mój mi powtarza, że takie są czasy, że ciężko o pracę ale jakoś mnie to nie pociesza. Fakt jak jesteśmy razem mam humor ale jak go nie ma to za dużo myślę i własnie takie głupoty chodzą mi po głowie. Postanowiłam, że postaram się chodzić na spacery codziennie i może wtedy będzie mi lepiej jak ruszę się z domu. Wyjść do ludzi ale prawda jest taka, że prawie wszyscy moi znajomi są zapracowani i nie mają czasu się spotkać, a to sprawia, że jeszcze bardziej mi smutno.

:)

Z czerwonowłosej dziewczyny stałam się wczoraj czarnowłosa. Oczywiście kolor miał wyjść brązowy ale wyszedł ciemny, za ciemny jak dla mnie. Jednak mojemu R. się podoba i to bardzo. Może jak kolor trochę się zmyje to się przyzwyczaję. Byłam również w tym tygodniu u nowej fryzjerki, która okazała się miła i do tego zna się na swojej pracy. Odradziła mi przerzedzanie włosów, bo przez to tak kiepsko się układają i mało rosną. Powiedziała, że doprowadzi je do porządku w ciągu kilku miesięcy. Włosy lepiej się układają i widzę różnicę między jedną fryzjerką a drugą. Co tydzień jeżdżę do urzędu pracy i mam już dość. Non stop te same oferty, ale oczywiście nie dla mnie. Jak już gdzieś mnie wysyłają to oczywiście już nieaktualne. Jednak ja się nie poddaje i non stop wysyłam cv i zostawiam gdzie się da. Zmieniłam telefon na samsunga galaxy trend oczywiście chciałam inny ale jak zawsze to bywa nie mogłam go wziąć. Jednak galaxy trend okazał się być bardzo przyzwoitym telefonem a na dodatek był d...

Kinowo :)

Obraz
Nadszedł już weekend ale dla mnie to dzień jak co dzień. Dzisiaj czeka mnie sprzątanie a po południu zasiądę z herbatką do książki i tak zleci dzionek:) W czwartek wybraliśmy się do kina na Hobbita Pustkowie Smauga. Mieliśmy jechać we dwójkę ale pojechał z nami kolega R. z pracy. Cudownie jeździć samochodem i nie martwić się o to czy człowiek po filmie zdąży na autobus :)  Jeżeli ktoś czytałam Hobbita to wie co się zdarzy w filmie. Jednak i w tej część Peter Jackson zaskakuje nas dodając nowe historie głównych bohaterów. W filmie jest więcej akcji, walki i przede wszystkim efekty w 3d naprawdę robią wrażenie. Nie będę dokładnie wam pisać fabuły kto czytał książkę ten wie o co chodzi. Przyznam się szczerze, że nawet kilka razy się wyskoczyłam jak znienacka coś wyskoczyło na ekranie :) Tylko niestety mój kościsty tyłek cały czas się wiercił w kinie, bo jednak prawie 3 godziny wysiedzieć to jest wyczyn. Wszystkim którzy kochają Tolkiena polecam film, ale musicie wziąć pod uwagę, ...

:)

Jutro mam dwie rozmowy o pracę :) Nic więcej nie piszę żeby nie zapeszać. Trzymajcie kciuki :) Z jednej rozmowy nic nie wyszło, bo już kogoś przyjęli, a droga rozmowa została przeprowadzona ale to nie była praca nawet na 1/4 etatu tylko jeszcze mniej. Pieniądze marne. Nawet za bilet by mi się nie zwróciło. Jednak mimo wszystko się nie poddaje. Poskładałam kilka cv i czekam dalej cierpliwie. Jutro wybieramy się z R. na Hobbita więc nie mogę się doczekać. Seans na 20 więc zapowiada się miły wieczór:D Obydwoje kochamy Tolkiena więc mam nadzieje, że się nie zawiedziemy na filmie. Między nami wszystko gra. Układa się chociaż teraz dopiero zauważyłam, że czasami jestem naprawdę okropna w stosunku do R. Dlatego teraz staram się troszkę zmienić i że tak powiem nie czepiać się go :) Biedak ciężko pracuje więc trzeba być wyrozumiałą:P

:)

Kochani witam was serdecznie w 2014 i życzę wam aby ten rok przyniósł same dobre wieść i aby spełniły się wasze najskrytsze marzenia :) Ja Nowy Rok powitałam razem z rodzicami i powiem szczerze, że było naprawdę miło. Po północy zadzwonił mój Skarb z pracy z życzeniami. Bardzo miło mi się zrobiło jak zadzwonił. Szkoda tylko mi było naszego psa, który cały czas szczekał jak ludzie puszczali fajerwerki. Posłuchaliśmy muzyki, potańczyliśmy, a później oglądałam z tatą Szklaną pułapkę 3 do drugiej w nocy :) Kiepsko spałam cały czas się budziłam ale to nic jakoś to przeżyje. Dzisiaj korzystając z okazji, że obiad jadłam u rodziców zrobiłam sobie frytki. Niestety nie mogę jadać takiego jedzenia więc czując w ustach smak pieczonego frytka byłam cała w skowronkach:D Taka mała rzecz a cieszy. Jestem już u siebie i się relaksuje oglądając film, a mój sobie odpoczywa przed kolejną nocką. Czego sobie życzę w tym nowym 2014? Przede wszystkim znalezienia pracy i lepszego zdrowia. Zdrowie jednak jes...