Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

...

Przez jakiś czas mnie tu będzie. Wszystko się skomplikowało i to bardzo. Poważne problemy ze zdrowiem. Tylko tyle wam napiszę, ale tym razem nie moje problemy. Odezwę się jak już będzie po wszystkim. Pozdrawiam

pomieszane z poplątanym...

Jestem kochani, wróciłam :) Czas tak szybko mija, że naprawdę ten tydzień kiedy mój narzeczony miał urlop minął bardzo szybko wręcz za szybko. Głównie czas spędzaliśmy leniuchując i spacerując. Niestety w piątek popsuła się pogoda i sypało śniegiem ale to nie był problem, bo nadrobiliśmy zaległość filmowe :) Uwielbiam jak R. ma wolne jest wtedy taki czuły, radosny i ma chęci na wszystko :) Takiego go najbardziej kocham. Spanie i leżenie w łóżku do 12 to fajna sprawa. Niby taka banalna rzecz a jednak człowiek potrzebuje takich chwil wytchnienia. Od dzisiaj R. zaczął popołudniówki więc cholernie mi smutno samej ale dzisiaj zostanę w domu, bo muszę trochę ogarnąć mieszkanie ale jutro idę do mamy, bo dawno u niej nie byłam. Byłam dzisiaj u lekarza i badania, które robiłam wyszły dobrze więc jest to nawrót choroby ale nie wiadomo dlaczego leki nie pomagają. Dostałam kolejną dawkę nowych leków i za miesiąc mam badanie, które pokaże co złego się dzieje. Mam tylko nadzieje, że te leki coś da

żyje:)

Jestem i żyje. Nie mam czasu aby cokolwiek pisać i nawet jakoś weny brak. Mój narzeczony ma teraz urlop więc cieszę się wspólnymi chwilami z nim:) Pogoda dopisuje więc wykorzystujemy czas na maksa :) Człowiek docenia ten czas razem kiedy może się zatrzymać i na spokojnie coś razem ugotować, pójść na spacer i pogadać o głupotach czy nawet pomilczeć kiedy mój nie musi iść do pracy :) Kiedy na spokojnie można cieszyć takimi drobnostkami:) Wracam za parę dni i wtedy postaram się nadrobić zaległość u was :)

spotkanie na szczycie:)

W niedziele moja przyszła teściowa zaprosiła nas i moich rodziców na uroczysty obiad związku z naszymi zaręczynami. Oczywiście jak to ja trochę się stresowałam ale powiem szczerze, że było bardzo miło. Mama R.  zrobiła królika w śmietanie i mój tata był wniebowzięty, bo wieki nie jadł  królika, a naprawdę był bardzo dobry. Wypiliśmy nasze zdrowie, zjedliśmy pyszne ciasto tiramisu, które zrobiła moja mama i około 16 razem z R. pojechaliśmy do moich rodziców. Panowie oczywiście musieli to opić po swojemu czyli wódką 0,7 :) Ja nie piłam, bo nie mogę a mama nie piła, bo chora i bierze antybiotyk. Oczywiście rozmawialiśmy na temat ślubu. Moja mama już ma wszystko zaplanowane i w razie czego nam pomogą finansowo. Skończyło się na tym, że oglądałyśmy z mamą sukienki ślubne i obrączki :)Jedno jest pewne muszę znaleźć pracę, bo trzeba odkładać kasę na ślub i wesele.  Wróciliśmy do domu koło 20 oczywiście to ja prowadziłam mojego pod rękę bo miał trudność z chodzeniem :) Wczoraj byłam u swojeg

Uczucie nie do opisania :P

Nie wiem od czego zacząć pisanie tego posta. Cała rodzina pozytywnie zareagowała na nasze zaręczyny :) Pierwszą osobą,która się dowiedziała była moja mama, a później siostra, która bardzo się cieszy naszym szczęściem :) Zwłaszcza zdziwiła mnie reakcja przyszłej teściowej, która bardzo się ucieszyła, a dzisiaj była u nas i zaprosiła nas na obiad w niedziele. Wzięła też numer do mojej mamy i ma zaprosić moich rodziców na obiad, bo w końcu jest co świętować. Jak ja się czuje jako narzeczona? Nie mogę uwierzyć, że to prawda. Po zaręczynach rano się obudziłam i myślałam, że to sen, a jednak to prawda :) Jestem szczęśliwa i to bardzo :) Nagle wszystkie inne problemy przestały istnieć, a liczymy się my i nasza przyszłość. Ślubu jeszcze nie planujemy ale tak wstępnie ustaliliśmy 2016 rok na nasz ślub. Wiele osób nas pyta kiedy ślub więc przynajmniej ustaliliśmy rok :) Nie zaczynam nawet myśleć o przygotowaniach i o pieniądzach do tego potrzebnych, bo tylko głowa mnie zaczyna boleć jak o tym my

najszczęśliwszy dzień w życiu:P

Obraz
Dzień zaczął się normalnie. Niczego nie świadoma sobie wstałam i widzę, że mój się krząta po kuchni i szykuje śniadanko. Poszłam się wykąpać kiedy wróciłam czekała na mnie kawa, jajecznica, kanapeczka :) Tzw śniadanie mistrzów :) Wiedziałam, że mamy rocznice ale nie spodziewałam się, że mój o tym pamięta :) Na deser był banan w czekoladzie i tzw. ciepły lód w czekoladzie :) R. mówi spróbuj tej pianki, dobra jest. Biorę piankę a z niej wypada pierścionek. Serce mi zamarło na sekundę i zdziwiona pytam się a jaki to pierścionek na co R. oczywiście zaręczynowy :) R. zadał to pytanie czy zostaniesz moją żoną, a ja się zgodziłam i się rozpłakałam... W ogóle się nie spodziewałam takiej niespodzianki w naszą rocznicę. Zatkało mnie i praktycznie dzisiaj cały dzień chodzę i się uśmiecham jak głupia. Mówię do mojego non stop "narzeczony" :) Jestem szczęśliwa i to bardzo :) Cała rodzina obdzwoniona i wszyscy cieszą się naszym szczęściem :) Takie cuda dostałam :)