Zakochana/ ślubnie czyli misz masz...

Jestem kochani i mam się dobrze. Przepraszam, że mnie tak długo tu nie było ale dużo się działo. Od pierwszego czerwca pracuje w nowej firmie i sprzedaje bieliznę oraz rajstopy. Jestem bardzo zadowolona ze zmiany pracy. Super mi się pracuje, atmosfera w pracy jest rewelacyjna. Od lipca już będę sama zamykać i otwierać więc na pewno sobie poradzę. To tyle o pracy, bo nie mam co więcej pisać na ten temat, bo jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa ze zmiany.
W przeciągu miesiąca schudłam 3kg i troszkę się obawiam co to będzie przed ślubem w sierpniu. Znając mnie będę się stresować i znowu kg polecą. Moja mam mówi, że już jestem za chuda a u mnie zwłaszcza widać to na twarzy niestety...
Dzisiaj pracowałam do 13 i mój narzeczony przyjechał do mnie do pracy i poszliśmy odebrać obrączki. Są piękne czyli takie jakie sobie wymarzyliśmy. Z białego złota, błyszczącę. Szczerze wam przyznam, że dopiero teraz czuje, że ten nasz ślub to prawda i że za dwa miesiące będziemy już małżeństwem :):) Jestem szczęśliwa i niech ten stan trwa jak najdłużej.  W lipcu mamy kolejną część wywiadu w kościele. Oczywiście z niecierpliwością czekam na przymiarkę sukni ślubnej...
To tyle u mnie. Wiem, że trochę chaotycznie ale jakoś nie mogę zebrać myśli :)

Komentarze

  1. I oby w pracy już tak zostało :) dobra atmosfera jest niezwykle istotna, powiedziałabym nawet, że ważniejsza niż wynagrodzenie, bo jeśli w pracy dzieje się źle, to niestety często przekłada się to na życie osobiste.

    No tak, ślub już lada moment:) najbliższe dwa miesiące zlecą Wam jak z bicza strzelił :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że w końcu znalazłaś pracę, w której czujesz się dobrze :) to już duży sukces! Na prawdę, ogromnie się cieszę! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

:)

nowy początek...

długa przerwa...