długa nieobecność...
Tak jak pisałam wcześniej zaczął się sezon na podręczniki. Za nami już prawie połowę miesiąca a ja jakoś sobie radzę. Ruch jest spory ale jak to mówi koleżanka ludzie przychodzą partiami. Raz przyjdą dwie osoby a raz zwali się 8 osób na raz żeby kupić podręczniki. Mieliśmy też nie przyjemne sytuację typu nie zapisana transakcja w bazie, nie wydrukowane paragony itp. Dałyśmy sobie z koleżanką radę ale kierowniczka mnie dobija. Czepia się nas bardzo. Fakt parę razy sprzedałyśmy zbyt tanio książki ale teraz już wiem jak sprzedawać książki używane i na pewno będę tego pilnować.
Tyle dobrego, że dzisiaj jest święto i mam wolne. Niestety weekend mam pracujący ale trudno jakoś to przeżyje :)
Między mną a R. wszystko dobrze się układa tylko cały czas się mijamy ale mimo wszystko staramy się nie kłócić i to mnie bardzo cieszy:)
Z spraw ślubnych ostatnio siedzieliśmy i ustaliliśmy wstępną listę gości. W końcu to nasze przyjęcie i zapraszamy znajomych przy których dobrze się czujemy więc lista jest. Kolejny etap szukanie miejsca na wesele, a to będzie długa przeprawa coś czuje :)
To tyle u mnie słychać:D Mam nadzieje, że u was wszystko dobrze.Postaram się was odwiedzać w wolnej chwili.
Tyle dobrego, że dzisiaj jest święto i mam wolne. Niestety weekend mam pracujący ale trudno jakoś to przeżyje :)
Między mną a R. wszystko dobrze się układa tylko cały czas się mijamy ale mimo wszystko staramy się nie kłócić i to mnie bardzo cieszy:)
Z spraw ślubnych ostatnio siedzieliśmy i ustaliliśmy wstępną listę gości. W końcu to nasze przyjęcie i zapraszamy znajomych przy których dobrze się czujemy więc lista jest. Kolejny etap szukanie miejsca na wesele, a to będzie długa przeprawa coś czuje :)
To tyle u mnie słychać:D Mam nadzieje, że u was wszystko dobrze.Postaram się was odwiedzać w wolnej chwili.
Podręczniki to chyba jedne z największych wydatków ostatnio koleżanka kupiła zestaw za 240 zł a gdzie reszta... A nie zawsze można dostać używane
OdpowiedzUsuńZazdroszcze ze macie juz liste za soba, ja liste mialam dopiero jakos poltoram iesiaca przed, bo wczesniej meznemu nie chcialo sie chwilki poswiecic :P
OdpowiedzUsuńNormalnie zazdroszczę Ci tej pracy w księgarni. Chyba sama jak wrócę z Wrocławia trochę pochodzę i popytam sama czy może nie potrzebują stażysty na zasadzie bonu stażowego. Fajnie, że lista gości już zrobiona, wszystko idzie do przodu. Oby tak dalej, buziaki :*
OdpowiedzUsuńAaa i fajny wystrój bloga ;)
OdpowiedzUsuńTakie stopniowe przygotowania do ślubu to super rzecz. Można ustalać, rozmawiać, planować do woli :-)
OdpowiedzUsuńwprawa czyni mistsza ;)
OdpowiedzUsuńMój nowy adres ale blog stary http://black-kotka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDawna Ana/ Szalona Ruda