lekko zmasakrowana...

Jestem i jakimś cudem przetrwałam weekend. Było ciężko i to bardzo. W sobotę sprzątaliśmy 10 godzin, a w niedziele 9 godzin. Prace załatwiła mi mama, która też ze mną poszła sprzątać. Razem było nas 12 osób i sprzątaliśmy basen ze spa, który ma być otwarty w lutym jak się nie mylę. Trzeba było lecieć na kolanach ze szpachelką, zamiatać, myć okna, skrobać czyli najgorsza praca po remoncie. Wkurzający był fakt, że robotnicy się kręcili i nam przeszkadzali, a jeszcze jakby było mało to denerwowali się, że nie mogę wchodzić i przechodzić przez dane miejsce. Na całym ośrodku było bardzo zimno i teraz są tego efekty czyli katar i ból gardła. Mówi się trudno jakoś przeżyje :) Dzisiaj idę po kasę do mamy:) Już nawet wiem na co wydam te pieniążki. Ciesze się, że dałam radę chociaż wszystko mnie boli.
Jeśli chodzi o tatuaż bardzo dobrze się goi. Jest już w trzeciej fazie gojenia:P Oczywiście wstawię tutaj zdjęcie jak się już całkiem zagoi. Jednak jutro jadę do Jacka więc zobaczy i to skontroluje :) Już praktycznie mnie nie boli więc jestem bardzo zadowolona, że nie muszę się tym przejmować.
Z chłopakiem na razie wszystko jest dobrze, ale ostatnie dni były dość burzliwe. Porozmawialiśmy i wszystko sobie wyjaśniliśmy:) R. ma teraz popołudniówki więc zamierzam odwiedzić koleżankę i spotkać się z kolegą żeby się nie nudzić. Oczywiście nie obędzie się bez zakupów w Rossmannie :) Trzeba troszkę zaszaleć czasami:P

Komentarze

  1. Idź i zaszalej, a później pokaż łupy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaslużyłaś sobie ;-) Kup sobie coś ładnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieźle musiałyście się namęczyć, ale już po, a kaska zarobiona :) I zdradź na co ja wydasz :P

    OdpowiedzUsuń
  4. początki pracy zawsze są ciężkie ale właśnie pociesza ta myśl na co wyda się te pieniądze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cel uświęca środki:) czasami trzeba się troszkę pomęczyć aby potem móc 'świętować':) a wiadomo, że w dzisiejszych czasach każdy mniejszy lub większy przypływ gotówki cieszy:)
    Cieszę, się, że z R. się dogadaliście i już dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. też musze przed świętami wybrać się do rossmanna tam spełniają się marzenia hehe ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać zdjęcia tatuażu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

:)

nowy początek...

zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany....