Życie z WZJG...

Minął rok odkąd mam zdiagnozowaną swoją chorobę jelit więc postanowiłam napisać jak sobie z nią radziłam przez ten rok. Szczerze powiem, że życie jest utrudnione i to bardzo. Wiele razy miałam momenty, że po prostu siadałam i płakałam, bo już miałam dość tych leków i diety. Choroba ta polega na tym, że  człowiek wiele razy chodzi się załatwiać i jest to bardzo męczące. Nie będę wdawać się w szczegóły, żeby was nie zanudzać. Teraz jestem w fazie remisji więc wszystko jest w normie co mnie cieszy, bo ostatni raz miałam remisje chyba w tamtym roku i trwała dość krótko, bo tylko dwa miesiące. Można chorobę zaleczyć, a nie wyleczyć i to jest najgorsze. Do końca życia będę przyjmować codziennie leki i chyba to jest najbardziej uciążliwe. Obecnie przyjmuje sterydy, które pomagają, ale całe szczęście jeszcze tylko nie cały miesiąc będę je brała, a później zostanę tylko przy moim stałym leku Asamax. Jeśli chodzi o dietę. Zero smażonego, pieczonego i zero alkoholu. Mam tez całą listę produktów, których nie mogę jeść. Np. kapusty, fasolki, zbóż, mleka. kawy i wiele innych rzeczy. Jak sobie z tym radzę? Myślę, że co raz lepiej, ale są dni kiedy sobie odpuszczam i zjem sobie coś z listy rzeczy zabronionych :) Kluczem do sukcesu przy mojej chorobie jest jedzenie często ale mało czyli nie mogę się najadać na raz, bo później źle się czuje. Staram się tak robić i jak na razie dobrze mi  to wychodzi.
Niestety przez chorobę jelit jestem podatna na inne infekcje i bakterie. Dlatego teraz walczę z anemią, a wszystko przez to, że miałam atak tej choroby i często się załatwiałam. Cały czas przyjmuje żelazo i staram się jeść produkty z dużą zawartością żelaza, ale co najważniejsze czuje się lepiej. Nie chce mi się spać cały czas i nabrałam ochoty na ćwiczenia i spacery :) Cały czas ćwiczę z Ewą Chodakowską :) Robię program treningowy Skalpel :) Szczerze powiem, że jest ciężko, ale później po jestem zmęczona i szczęśliwa :) Tak w skrócie wygląda życie z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego.

Komentarze

  1. Przykro mi, że zachorowalaś :( Ale najważniejsze, że jakoś sobie z tym radzisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotarłam:)
    Fantastycznie sobie radzisz! Oby tak dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. młodzi ludzie i już chorują na takie choroby, niestety teraz my modzi jesteśmy mniej odporni niż starzy, ale doskonale sobie radzisz, ja też mam drobną chorobę związaną z hormonami biorę leki żeby dostawać miesiączkę, dzięki nim normlanie to u mnie funkcjinuje, grunt to mieć w koło siebie dobrych ludzi którzy wspierają wtedy jest nam łatwiej ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakby mi zabroniono pic kawy chyab bym oszalała.. wspolczuje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bym nie wytrzymała bez alkoholu znowu- nie jestem jakimś alkoholikiem ale życie bez wina byłoby okropne. Chociaż prawda jest taka, że jak pojawia się choroba to wszystko inne idzie na bok. Cieszę się, że coraz lepiej sobie z tym radzisz. Dzielna kobietka z Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykro mi, że coś takiego Cię dopadło :( może kiedyś ktoś znajdzie lek na tę chorobę... Taką mam nadzieję :*
    Jeśli wolno spytać - jak to się stało, że zachorowałaś? Geny, inne choroby, które do tego doprowadziły, pech (tzn. na zasadzie, że każdy może zachorować)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby ta choroba ma podłoże genetyczne, ale tak naprawdę każdy może na to zachorować.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

:)

nowy początek...

zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany....