Życie z WZJG...
Minął rok odkąd mam zdiagnozowaną swoją chorobę jelit więc postanowiłam napisać jak sobie z nią radziłam przez ten rok. Szczerze powiem, że życie jest utrudnione i to bardzo. Wiele razy miałam momenty, że po prostu siadałam i płakałam, bo już miałam dość tych leków i diety. Choroba ta polega na tym, że człowiek wiele razy chodzi się załatwiać i jest to bardzo męczące. Nie będę wdawać się w szczegóły, żeby was nie zanudzać. Teraz jestem w fazie remisji więc wszystko jest w normie co mnie cieszy, bo ostatni raz miałam remisje chyba w tamtym roku i trwała dość krótko, bo tylko dwa miesiące. Można chorobę zaleczyć, a nie wyleczyć i to jest najgorsze. Do końca życia będę przyjmować codziennie leki i chyba to jest najbardziej uciążliwe. Obecnie przyjmuje sterydy, które pomagają, ale całe szczęście jeszcze tylko nie cały miesiąc będę je brała, a później zostanę tylko przy moim stałym leku Asamax. Jeśli chodzi o dietę. Zero smażonego, pieczonego i zero alkoholu. Mam tez całą listę produkt...